Sponsorzy główni:
Miejski Klub Sportowy Ślepsk Malow Suwałki

SALS / Wywiad z Karolem Dąbrowskim

11 mar 2020 | 00:00

Przed Wami kolejny materiał dotyczący Suwalskiej Amatorskiej Ligi Siatkówki, w którym przedstawiamy sylwetki zawodników rozgrywek, a którzy to otrzymali nagrody indywidualne w poprzednich edycjach.

Przed Wami kolejny materiał dotyczący Suwalskiej Amatorskiej Ligi Siatkówki, w którym przedstawiamy sylwetki zawodników rozgrywek, a którzy to otrzymali nagrody indywidualne w poprzednich edycjach.

MVP SALS 2016/2017. Kapitan trzykrotnego Mistrza SALS – Straży Pożarnej & ALP, wzorowy mąż i
ojciec przyszłych siatkarek, w mariażu z siatkówką i z Aleksandrą, z którą razem dzielą życie, tworzą rodzinę,
wychowują dzieci i mają wspólną pasję. Na boisku siatkarz do zadań specjalnych, wielozadaniowy i
uniwersalny. Wysportowany, zwinny z uroczym uśmiechem. Troskliwy i otwarty. Nie ucieknie od
sportu, ponieważ sport jest wszechobecny w jego rodzinie od zawsze.

O siatkówce, nieprzespanych nocach i amerykańskich samochodach rozmawiamy z Karolem Dąbrowskim:

Edyta Wojtach-Miezianko: Karol, Twój zespół to trzykrotny mistrz rozgrywek SALS. Wszyscy z pewnością chcieliby wiedzieć jak smakuje potrójne zwycięstwo w amatorskich rozgrywkach Suwalskiej Amatorskiej Ligi
Siatkówki!

Karol Dąbrowski: Zwycięstwa zawsze cieszą, zwłaszcza gdy się gra w drużynie, która sięga trzy razy z
rzędu po mistrza ligi i zachowuje niczym na własność puchar przechodni.

E: Twój zespół znany jest każdemu zawodnikowi i kibicowi suwalskiej ligi. Zdradź przepis na sukces
Waszej gry, o ile taki istnieje.

K: Przepisu, tak mi się przynajmniej wydaje, nie mamy. Mamy za to odpowiednich ludzi w swoich szeregach, z tą samą pasją, z podobnymi celami. Wydaję mi się, że nasze odmienne charaktery mogą być tym wspomnianym przepisem, bo to one uzupełniają się wzajemnie i charakteryzują naszą drużynę.

E: Obecnie plasujecie się w górnej połówce tabeli. Jaki macie plan na trwający sezon?

K: Zostaliśmy już pokonani przez bardzo dobre drużyny, które z sezonu na sezon deptały nam po
piętach. Plan jest taki, aby utrzymać miejsce w pierwszej szóstce po rundzie pierwszej i walczyć o jak najwyższy stopień podium w drugiej rundzie rozgrywek.

E: Jesteście bardzo zgraną drużyną. Podobnie jak 14. Pułk Przeciwpancerny gracie razem w innych strukturach, pracujecie razem znacie się prywatnie. Czy ten „team spirit” to Wasz przepis na sukces?

K: Myślę, że tak. Znamy się już od dawna, pracujemy razem, spotykamy się na meczach oraz na
zgrupowaniach.

E: W tej edycji macie nowe twarze w zespole, przebudowaliście go, ale cały czas widać na boisku
jedną fantastyczną drużynę, monolit. Jak oceniasz dotychczasowe występy waszego zespołu? Nie boicie się
konkurencji, nowych młodych zespołów?

K:  Z meczu na mecz nasza forma rośnie. Nie boimy się konkurencji. Mamy tę świadomość, że pozostałe drużyny pozyskują nowych zawodników, trenują oraz cały czas się rozwijają i podnoszą swoje umiejętności.

E: Niektóre z nich wzmocniły się, rozwinęły, dojrzały lub z drugiej strony – grają po raz pierwszy. Czy
twoim zdaniem sportowy poziom tej edycji jest podobny do poprzednich?

K: Z każdym rokiem można zauważyć, że poziom naszej ligi podnosi się. Każda edycja jest inna. W tym
roku rozgrywki odbywają się w nowym miejscu, mamy do wyboru dwie hale, doszli nowi zawodnicy, nowe zespoły. W tym roku mamy ich dwanaście. Stwierdzam, że poziom sportowy tej edycji jest
lepszy.

E: W twoim życiu siatkówka jest wszechobecna. Twoja żona również gra w SALS. Razem dzielicie tę
pasję?

K: Tak, razem dzielimy tę pasję. Siatkówka w naszym życiu jest od zawsze, szczerze mówiąc to dzięki
siatkówce poznałem swoją żonę.

E: Przyznaj… Kto komu daje wskazówki dotyczące gry?

K: Staramy się nie udzielać sobie rad. Dobrze znamy swoje umiejętności i kibicujemy sobie nawzajem.

E: To – co zauważyłam grając razem czy przeciwko tobie na boisku – wydajesz się być osobą, która
uspokaja grę, panujesz nad emocjami, poskramiasz buntowników, neutralizujesz złe emocje w
zespole, zagrzewasz i mobilizujesz do walki. Słuchają się Ciebie!

K: Staram się być taką osobą, choć wiadomo, że nie zawsze tak to wychodzi. Czasami każdy ma swoje
trudne dni i problemy, wtedy staram się aby negatywne emocję nie wpływały na naszą grę. My jako „strażacka drużyna” staramy się być opanowanym zespołem, tego wymagamy od siebie w pracy, jak i na boisku. Wiadomo siatkówka to jest sport zespołowy z elementami rywalizacji, każdy chce wygrać i czasami mogą pojawić się emocje pozytywne, jak i negatywne.

E: Karol, w swojej karierze sportowej miałeś również swój wkład trenerski, w pierwszoligowym wtedy
Ślepsku Suwałki. Jak wspominasz tamten okres?

K: Bardzo dobrze wspominam ten okres. Wspominam to raczej jako przygodę. Poznałem jakąś cześć rzemiosła trenerskiego i mogę stwierdzić, że jest to ciężka praca wymagająca dużo poświęceń.

E: 2014 rok to również rok siatkówki w Twoim wydaniu za sprawa drużyny AZS PWSZ Płociczno
Tartak. Teraz widzimy zawodników tego zespołu na parkiecie naszej ligi w różnych zespołach.

K: Przygoda z drużyną z Płociczna-Tartak zaczęła się jeszcze wcześniej. Ponad połowa tamtej drużyny
aktualnie gra SALS-ie. Cieszy mnie to, że moi znajomi dzielą się swoją pasją i doświadczeniem z
innymi.

E: Uczestniczyłeś również w projekcie Suwalskiej Akademii Siatkówki Plażowej dla dzieci, ale sam
również grasz na plaży. Która dyscyplina robi na tobie większe wrażenie – plażówka czy halówka?

K: Tak, uczestniczyłem w tym projekcie, jednak z przyczyn osobistych musiałem zrezygnować. Zdecydowanie wolę piłkę siatkową halową, bo robi na mnie większe wrażenie. Siatkówkę plażową traktuję teraz jako czystą rozrywkę, zwłaszcza w okresie wakacyjnym, gdzie można się spotkać ze znajomymi i poodbijać piłkę na piasku. Plażówkę traktuję również jako okres przygotowawczy do sezonu halowego, ponieważ świetnie rozwija zwinność, refleks itp. odciąża stawy kolanowe i skokowe poprawia czucie, angażuje mięśnie do większego wysiłku.

E: Wychodzi na to, że to królowa sportu!

K: Królowa sportu jest jedna, to lekkoatletyka. Dla mnie siatkówka to ulubiony sport. Dzięki niej
mogę się odstresować, rozładować emocje i dobrze się bawić. Po prostu same plusy 🙂

E: Myślisz, że sport kształtuje charakter?

K: Zdecydowanie tak. Ja, jako Absolwent AWF w Białej Podlaskiej, stwierdzam, że każdy sport
kształtuje charakter, uczy wytrwałości, samodyscypliny, pracy w zespole, koncentracji itp. Dlatego też namawiam każdego do uprawiania różnych aktywności ruchowych. Warto „wpajać”, a zwłaszcza
dzieciom, że każda aktywność ruchowa ma sens i jest potrzebna dla rozwoju każdej sfery ludzkiego
ciała.

E: Na razie inwestujecie czas i energię w nieprzespane noce…. ale chciałbyś aby Twoje córki grały w
siatkówkę, kto będzie uczył je odbijać a kto pokaże zagrywkę?

K: Oczywiście chciałbym, żeby grały w siatkówkę. Jest to świetna dyscyplina sportu wspomagająca
rozwój dzieci. Moja najstarsza córka lubi odbijać piłkę i już nabyła umiejętność odbicia dolnego
oburącz i szczerze mówiąc – bardzo dobrze jej to wychodzi. Razem z żoną postaramy się nauczyć nasze
dzieci gry w siatkówkę. Co do tego kto będzie uczył odbijania i zagrywki myślę, że to nie ma wielkiego
znaczenia, bo z żoną postaramy się, aby nasze córki umiały grać w siatkówkę. Ważne, aby dzieci nie
zniechęcać, chwalić a nie negować, doceniać i być z nimi.

E: Co wypełnia Twój czas wolny? Mam nadzieję, że mnie zaskoczysz.

K: Mój czas wolny wypełnia rodzina i to w pełnym wymiarze czasu. Od czasu do czasu uczęszczam na siłownię trochę biegam, staram się być aktywny. Czasami ugotuję też jakieś pyszne danie – tak mi się wydaje. Moja żona Aleksandra króluje w kuchni, co chwilę wymyśla nowe potrawy. Jej popisowym daniem jest zupa cebulowa. Wszystkie potrawy, które moja żona robi są wyjątkowe i smakują. Jeśli jestem grzeczny to czasami żona pozwoli mi wyjść z domu, wybieram się na halę sportową, żeby pograć w siatkówkę i spotkać się ze znajomymi (szeroki uśmiech). Ryb nie łowię, zresztą… jakie to łowienie jak żona zarzuca mi wędkę 🙂

E: Czy w wolnym czasie oglądasz siatkówkę?

K: Szczerze mówiąc, oglądam siatkówkę, tylko wtedy, gdy gra Ślepśk Malow Suwałki lub gdy lecą
powtórki. A tak mój cały dzień staram się spędzić z dziećmi, bo uważam, że jest to najwspanialszy
okres w moim życiu. Byłem przy narodzinach swoich dzieci i pomagałem żonie też w tych trudnych chwilach, a zarazem wspaniałych. Mam nadzieję, że kiedyś razem ze swoimi córkami wystąpię w meczu SALS. Co do moich pasji: lubię Amerykańskie samochody, podróże z moją rodziną, spacery itp.

E: Rzeczywiście byłoby cudownie stanąć z własnymi dzieciakami na boisku… to fantastyczny pomysł! Ja też muszę go zrealizować. A przyznam, rośnie nam świetna grupa zawodników i zawodniczek.

E: Masz jakiś „super cel” na 2020?

K: Tak jak większość osób zrzucić parę kilo 🙂 Przede wszystkim chcę, żeby moja rodzina była szczęśliwa i zdrowa. Wiadomo, każdy z nas ma jakieś swoje cele. Może jakaś podróż zagraniczna, wybudować dom. Zobaczymy co czas pokaże.

E: To życzę spełnienia marzeń, zdrówka, samych sukcesów… no i podium dla Straży Pożarnej & ALP.

K: Ja również życzę Tobie i wszystkim czytelnikom wszystkiego co najlepsze, mniej problemów i dużo radości w 2020 roku.

Rozmawiała: Edyta Wojtach-Miezianko.
Zdjęcia udostępnione przez Karola Dąbrowskiego.